Zmiany klimatu, a zawartość talerza

W to, że klimat się ociepla chyba szczególnie tego lata nikt nie wątpi. Obecne lato było najcieplejszym od czasów pomiarów, czyli od 1880 roku. Co skutkowało między innymi suszą i większą ilością gwałtownych zjawisk pogodowych. Pomijając jakieś skrajne oszołomstwo, wszyscy normalni naukowcy nie mają wątpliwości, że za to co się dzieje z klimatem odpowiada człowiek. Dla chcących się dowiedzieć w tym temacie więcej lub tych, którzy chcą rozwiać swoje wątpliwości polecam choćby tą stronę http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-wzrost-srednich-temperatur-na-swiecie-wynika-z-przyczyn-naturalnych-65

Jedną z głównych przyczyn ocieplania się klimatu jest emisja CO2. Gro tej emisji pochodzi z hodowli zwierząt. W raporcie pt. „Hodowla zwierząt a zmiany klimatu”, opublikowanym w 2009 r. przez Worldwatch Institute, obliczono, że emisje związane z hodowlą zwierząt stanowią aż 51% całkowitej światowej emisji gazów cieplarnianych, czyli ok. 32,6 mld ton ekwiwalentu dwutlenku węgla. To więcej niż globalna emisja transportu (13,5%) i wszystkich elektrowni węglowych na świecie. Zupełnie na miejscu będzie przytoczenie tu słowa Sekretarza Generalnego ONZ, Ban Ki-moona: „Musimy zweryfikować nasze praktyki rolne i to, jak zarządzamy naszymi zasobami wodnymi, bowiem rolnictwo i hodowla zwierząt zużywają 70% świeżej wody i odpowiadają za ponad 80% wylesień na świecie.” Tu jeszcze podam link do wpisu Ani na temat wody https://radedamy.wordpress.com/2015/08/10/na-zdrowie/.

Oczywiście ideałem byłoby przejście na weganizm lub chociaż wegetarianizm. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie każdy to zrobi, choćbym nie wiem jakie argumenty przytaczał. Są jednak sposoby na mniejszą emisję CO2 pozostając mięsożercą. Zmniejsz spożycie mięsa o połowę, a ślad węglowy który zostawiasz spadnie o ponad 35%, przerzuć się na ryby, a zmniejszysz go o prawie 50%. Dla wegan różnica wynosi ponad 60%. Ale już nawet nie przerzucając się na same ryby możemy pokombinować i zmniejszyć ślad węglowy jaki po sobie zostawiamy. Taka wołowina z brazylijskich stad hodowanych w Amazonii ma najwyższy ślad węglowy na świecie – twierdzi szwedzki instytut badawczy SIK. W ogóle produkcja wołowiny i baraniny wytwarza najwięcej CO2, na dalszych miejscach jest wieprzowina i na końcu drób. Tak więc jeśli zależy Wam na naszej Planecie i na przyszłości własnych dzieci, dokonujcie świadomych wyborów! Pamiętajcie, że życie to nieustanny wybór, a każdy wybór niesie jakieś skutki.

Artur

10 uwag do wpisu “Zmiany klimatu, a zawartość talerza

  1. Joanna

    Mięsa nie jem od 16 lat, ale wtedy na pewno nie sugerowałam się emisją dwutlenku węgla raczej swoim sumieniem i intuicją. Nie sądziłam, że hodowla zwierząt pochłania tyle wody i energii. Po przeczytaniu tego tekstu jestem z siebie bardzo dumna, że się do tego kataklizmu chociaż trochę nie przykładam.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Niestety tak właśnie jest, odpowiednie dobieranie mięsa do spożycia, zmniejszenie jego ilości w diecie, lub najlepiej całkowite z niego zrezygnowanie, niesie wiele pozytywnych skutków. Dla zdrowia, dla sumienia, dla klimatu i dla całej Ziemi, a co za tym idzie również dla przyszłych pokoleń.
      ………………….
      A swoją drogą, nie ma nic bardziej ekscytującego niż ciągłe dowiadywanie się nowych rzeczy. Dla mnie to jak narkotyk 😉
      Serdecznie pozdrawiam – Artur

      Polubienie

      1. Joanna

        Gdyby większość ludzi tak jak my teraz tutaj uruchomiła mózgi, zmysły i intuicję to byłaby jakaś szansa. Często jestem pełna nadziei, ale niestety jeszcze częściej obserwując otaczający mnie świat opadają mi ręce i wtedy myślę, że jestem w czarnej dupie, pozdrawiam i czekam na następne co nie co.

        Polubienie

  2. Joanna

    Podziwiam za determinację, za umiejętność opisania tego co w duszy gra. Uwielbiam bunt i prowokacje a tego u Was na blogu nie zabraknie dlatego będę zaglądała na ile się da regularnie. Ponieważ sama nie jestem taką odważniarą, ale w głowie się kotłuje, kiedyś tam poproszę obszernie o zdanie na inny temat.

    Polubienie

    1. Dziękujemy za komplementy, od razu wzrasta motywacja do pisania 🙂
      Chcemy stworzyć podstronę (zakładkę) „goście” i tam publikować teksty odwiedzających naszego bloga. Tych którzy chcą coś napisać, ale niekoniecznie prowadzić własnego bloga. Gdybyś zechciała coś napisać dla nas, z tego właśnie co Ci w duszy gra i co kotłuje się w głowie, to z ochotą byśmy publikowali, to z pewnością wzbogaci tego bloga 🙂
      Pozdrawiam i życzę miłego dnia – Artur

      Polubienie

  3. Ostatnio zakupy zrobiłam – ciecierzyca, pasta sezamowa, mleko kokosowe, xsylitol. Wszystko wege a odcisk węglowy tych produktów taki, że aż wstyd. W
    Za to na obiad dziś coq au vin, z własnego koguta (tak, mamy krew na rękach), we lokalnym winie dzieła znajomego. Do tego własne ziemniaki. Mało wegetariańsko ale praktycznie bez wpływu na zmianę klimatu.

    Polubienie

    1. Oczywiście masz rację. Bo ślad węglowy trzeba wyliczać globalnie. My pokazaliśmy jego część. Sam wycinek dotyczący produkcji mięsa. A dla pełnego obrazu i końcowego efektu należy zrobić rachunek ciągniony. Bo na ślad węglowy składa się przecież, nie tylko produkcja, ale i transport. W przypadku mięsa transport paszy i następnie mięsa. I w ten sposób, kura od gospodarza z pobliskiej wsi, ma pewnie ślad węglowy mniejszy niż łosoś z Alaski. Z tym że 90% konsumentów, podstawowe produkty spożywcze ma z niedalekiej odległości, bo transport na duże dystanse znacząco podnosi koszty. Jeśli coś jest dostępne blisko, zazwyczaj będzie tańsze niż ściągane z drugiego końca globu. Aby ograniczyć ślad węglowy najlepiej korzystać z lokalnych produktów, bez znaczenia czy jest to mięso czy warzywa. Dlatego lepiej wybierać jabłka z Polski niż banany z Kostaryki, kaszę niż ryż, krajowe pomidory niż avocado itd. Sam fakt bycia wegetarianinem nie musi automatycznie znaczyć, że emitujemy swoją egzystencją mniej CO2.

      Dziękujemy za odwiedziny i konstruktywne uwagi. Pozdrawiamy 🙂

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do Radę Damy! Anuluj pisanie odpowiedzi